Ten pudding czekoladowy spoglądał na mnie nie jednokrotnie w Lidlu, aż w końcu się skusiłam bez patrzenia na skład włożyć do koszyka. W zasadzie nie było też okazji, by w spokoju przyjrzeć się liście składników, bo lodówki w Lidlu zawsze są zatłoczone, niezależnie od tego, czy jestem w sklepie o 9 rano, w południe czy po południu. I nic dziwnego, sam chętnie w ten sektor chodzę w poszukiwaniu jogurtu naturalnego czy serka. Rozumiem więc ten stan rzeczy, bo czasem sam jestem jego przyczyną.
Pudding o smaku czekoladowym skład
Składniki: 91% budyń o smaku czekoladowym (mleko odtłuszczone, śmietanka, cukier, skrobia modyfikowana, kakao w proszku o obniżonej zawartości tłuszczu, 1 % czekolada mleczna (proszek) (cukier, miazga kakaowa, mleko w proszku pełne, tłuszcz kakaowy, mleko w proszku odtłuszczone), substancja zagęszczająca: karagen, naturalny aromat waniliowy), 9 % płatki z czekolady mlecznej (cukier, masa kakaowa, mleko w proszku pełne, tłuszcz kakaowy*, emulgator lecytyny). Pudding może zawierać soję. * Certyfikowane Rainforest Alliance
Pilos pudding smak i opinia
W smaku faktycznie jest smaczny. Zjadłam go 17 marca, a więc tuż przed datą sugerowaną jako ostateczny termin spożycia. A pisałam kiedyś na blogu artykuł o tym, czy można jeść jogurt naturalny po terminie przydatności do spożycia i okazuje się, że można, stosując się do 3 zasad. Obejrzyj, powąchaj i dopiero na końcu posmakuj (więcej przeczytasz tutaj). Konsystencja puddingu jest również jak najbardziej w porządku gęstością przypomina popularne monte. To co w składzie może razić to skrobia modyfikowana oraz karagen, który dodawany jest do wielu zimnych deserów jak również kaw i smakowych napojów mlecznych.